Rashomon-2

10.04, część Rashomon. Antybaśń

Spektakl

Spektakl Andrzeja Ficowskiego jest wymarzonym mocnym początkiem. Po pierwsze, jest to jedyny epizod, który nie został stworzony techniką verbatimu, czyli dosłownego zapisu rzeczywistości. Po drugie, wyróżnia się zabawna i charakterystyczna postać Romana, w tej roli Paweł Kutny uwodzi oraz hipnotyzuje publiczność, korzystając z umiejętności jasnowidza/wróżbity. To z jego ust padają kwestie najzabawniejsze oraz te, które mają budzić nie śmiech, a refleksję. Roman nie jest moralizatorem, ale w społeczeństwie wyjątkowo zdeprawowanym (bo ubawionym z rzeczy strasznych) i schamiałym (nadal piszę o rzeczywistości Romana, która podobnie jak on – jest fikcyjna) broni prymitywnych cnót.
I tym sposobem w całym spektaklu zaczyna szaleć burza niskiej chęci bagatelizowania wszystkiego, co godne. Jego imię świetnie koresponduje z tytułową bramą Rashomon z filmu Kurosawy. Roman zdaje się jednać w sobie tłumy ludzi, jest również swoistym przejściem między światami, bo jako medium przywołuje postać zmarłego w wypadku lotniczym Króla (Arkadiusz Cyran). Mąż stanu zwierza się swemu powiernikowi z uczucia ciężkiej, żelaznej kurtyny opadającej na myśli; ma wrażenie jakby w chwilach zwątpienia było ich dwóch. Panowie w towarzystwie (istotnie)„dwóch wojskowych Stasiów” (Rafał Kwietniewski i Michał Wielewicki) rozprawiają o „mierze pazerności na przeszłość”.
W miarę upływu czasu trwania „seansu spirytystycznego” potykamy się o prawdziwe kamienie milowe tego spektaklu. Jednym z nich jest deklamacja siedemnastego Artykułu Henrykowskiego. To w tym momencie Król zostaje symbolicznie postawiony przed własną niewiedzą. Zdaje się, że Król-Duch nieświadom jest swojej przewiny tak, jak nieświadom jest znaczenia słów, które dumnie przywołuje z pamięci. Przy okazji tej recytacji zostaje postawiona jeszcze jedna kwestia. Postać przywołanego ducha Króla musi odnaleźć się wśród wspomnianych przez żołnierzy „samobójców wysokiej rangi”. Okazuje się, że my – Polacy – „mistycy stania, chorzy na depresję” musimy nauczyć się żyć po samobójczej śmierci naszych wielkich: ułana Henryka Długoszowskiego i Wandy – topielicy, co nie chciała Niemca. Ten epizod to najlepsze, co mogło przytrafić się temu spektaklowi. Istny majstersztyk jeśli chodzi o dialogi i prowadzenie akcji.

Reżyseria, scenariusz: Andrzej Ficowski
Scenografia i kostiumy: Ewa Beata Wodecka
Muzyka: Michał Wilczyński
Aktorzy: Arkadiusz Cyran, Aleksandra Dytko, Paweł Kutny, Rafał Kwietniewski, Michał Wielewicki
Premiera: 9 kwietnia 2011 roku, Ad Spectatores, Scena w Browarze Mieszczańskim, Wrocław

Recenzje : 

Shopping Basket